czwartek, 27 czerwca 2013

Heavy metalowi kowboje




Przeczytałem wczoraj dość ciekawy artykuł na Magivanga o heavy metalowych kowbojach z Botswany. Stereotypowy obraz metalowca to zazwyczaj długie włosy, narzucona na grzbiet ramona, pod spodem koszulka z ulubioną kapelą, naszywki, tatuaże, etc. Metal kojarzy mi się też raczej z osobami rasy białej (co oczywiście nie jest regułą, weźmy np. gitarzystę Suffocation, Terrance Hobbsa czy gitarzystę nieodżałowanego Blasphemy, Jeffa). A tu się okazuje, że w afrykańskiej Botswanie kwitnie całkiem prężna scena metalowa (8 kapel na Metal Archives, w tym death metalowe Wrust i Crackdust), której słuchają tamtejsi heavy metalowi, odziani w skóry kowboje (pamiętacie odzianego w czerń kowboja z surrealistycznego "El Topo" Jodorovskiego czy okładkę kultowej płyty Motorhead "Ace of Spades"? Carl McCoy z Fields of the Nephilim też pewnie inspiruje)... Recepta na heavy metalowego kowboja to obowiązkowa skórzana kurtka (może być z frędzlami), skórzane buty, kowbojski kapelusz i metalowa koszulka plus jeszcze skórzane rękawiczki. Miks kowboja, zadziornego motocyklisty i metalowca gotowy. Botswańska scena metalowa zaczęła się już w 1990 roku wraz z pojawieniem się dwóch kapel Noisey Road i Metal Orizon. Nieźle!  Jak widać na zdjęciach metal w Botswanie cieszy się dużą popularnością, kowboje-metalowcy są zunifikowani, dumni i pełni pasji. Czekamy na jakieś europejskie tour!

Link do arta: http://magivanga.wordpress.com/2013/06/26/heavymetalowi-kowboje-z-botswany/

Zastanawiam się czy dzisiaj spadnie deszcz. Oby tylko nie był ciemny, gdyż nie przywykłem nosić ze sobą parasola. Zwłaszcza tak ogromnego :-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz