czwartek, 25 lipca 2013

Hinterkaifeck: Morderstwa na farmie


















Tym razem historia kryminalna, gdyż od wielu lat interesuję się kryminalistyką i kryminologią. Hinterkaifeck. Tak zwała się mała farmerska zagroda na zewnątrz Groebern, pomiędzy miastami Inglostadt i Schrobenhausen (około 70 km od Monachium). Zagrodę zamieszkiwała pięcioosobowa rodzina: farmer Andreas Gruber (lat 63), jego żona Cäzilia (lat 72), ich córka i zarazem właścicielka farmy - owdowiała Viktoria Gabriel (35 lat) oraz dwoje jej dzieci - Cäzilia (7 lat) i Josef (2 latka). Rodzina się izolowała, Andreas uchodził za odludka, który bił kiedyś swoje dzieci, Viktoria śpiewała w kościelnym chórze. Gruber był z nią w związku kazirodczym i nie chciał, aby córka wyszła ponownie za mąż. Farmer Lorenz S. miał jakoby być ojcem małego Josefa, ale krążyły plotki, że ojcem dziecka jest Andreas Gruber. Na kilka dni przed masowym mordem Andreas powiedział sąsiadom, że odkrył ślady na śniegu prowadzące od krawędzi lasu do farmy. Nie było jednak śladów powrotnych. Słyszał kroki na poddaszu, znalazł nieznaną mu gazetę, zniknął jeden z dwóch kluczy do farmy.

Sześć miesięcy temu zagrodę opuściła służąca, która twierdziła, że budynek był nawiedzony. 31 marca 1922 roku na farmie Grubera pojawiła się nowa służąca Maria Baumgartner. Na kilka tygodni przed feralnym wieczorem Viktoria wyciągnęła wszystkie oszczędności z konta, aby zainwestować w rozwój farmy.

Gdy zaczynała zapadać noc 31 marca ktoś zwabił całą rodzinę (poza służącą Marią i małym Josefem) do szopy i wszystkich wymordował kilofem. Autopsja ujawniła, że mała Cäzilia żyła jeszcze przez pewien czas i cierpiała tak bardzo, że wyrywała sobie z głowy kępki włosów. Morderca zabił kilofem małego Josefa, który spał w łóżeczku w sypialni matki, po czym zamordował śpiącą Marię.

Dopiero 4 kwietnia sąsiedzi udali się na farmę zaniepokojeni brakiem śladów życia ze strony familii Gruberów (Cäzilia nie chodziła do szkoły, Viktoria nie pokazała się w chórze, bogobojna rodzina była nieobecna na niedzielnej mszy). Sprawa morderstw na farmie Hinterkaifeck jest do dziś nie rozwiązana. Przez lata przepytano 100 podejrzanych, ale bez rezultatu. Co ciekawe, aby rozwiązać sprawę już po morderstwie ciała rodziny Gruberów zostały pozbawione głów, a ich czaszki odesłano do Monachium, aby je przebadać. Oczywiście bez powodzenia. W takim stanie je też pochowano...

Motyw? Rabunkowy wykluczono, gdyż na farmie pozostały monety i kosztowności. Sprawca prawdopodobnie przez kilka dni ukrywał się na strychu, ktoś w ciągu trzech dni po morderstwie karmił krowy, jadł w kuchni, w weekend sąsiedzi widzieli dym z komina. Pies rasy szpic miniaturowy (pomeranian) najpierw był wewnątrz domostwa, potem widziany był przez mechanika jak wył na zewnątrz szopy. 4 kwietnia ci, co znaleźli ciała w szopie znaleźli też tam psa, zranionego i przestraszonego. Morderca ułożył ciała rodziny jedno na drugim, przykrył je drzwiami, a drzwi pokrył sianem. Zwłoki służącej były przykryte pościelą, a małego Josefa jedną z sukienek Viktorii. To mogło oznaczać, że sprawca znał rodzinę. Viktoria umarła jako pierwsza - została uduszona i uderzona kilofem. Zatem to ona pierwsza musiała napotkać mordercę, mogła wybuchnąć kłótnia (nie słyszana w oddalonym od szopy domostwie), która doprowadziła do rzezi. Czy mały Josef musiał zginąć, bo po latach mógł rozpoznać sprawcę? Czy sprawcą mógł być Lorenz S.? Początkowo wzbraniał się, że jest ojcem Josefa, potem potwierdził, że to on jest ojcem. Płacił Viktorii alimenty, opiekunem dziecka stał się Andreas, który podobno czekał na jakiś ważny list... który co miał zawierać nie wiadomo. Może na ten list czekał też zabójca, aby go przechwycić i zniszczyć... dziecko Lorenza S. z nową żoną zmarło na kilka dni przed morderstwem... może zabił, bo musiał płacić alimenty za Josefa, co do którego tak naprawdę nie miał pewności czy jest jego synem? To Lorenz z dwójką mężczyzn odkryli ciała w szopie. Lorenz pozostał na farmie do czasu przyjazdu policji zajmując się trzodą. Zjadł nawet posiłek. Obecność zwłok zdawała się mu nie przeszkadzać. Pies w jego obecności zachowywał się dziwnie. Warczał. Lorenz zeznał, że to z powodu krwi na jego butach. Po odkryciu ciał spędził noc w szopie, aby uchronić dobytek Gruberów przed złodziejami i szabrownikami. Mieszkał w odległości 350 metrów od Hinterkaifeck. I choć można go uznać za podejrzanego sprawcy morderstwa sprzed 91 lat do tej pory nie wykryto... tajemnicę masowego mordu zabrał ze sobą do otchłani grobu.

Fascynująca sprawa kryminalna - niemniej frapująca niż Kuba Rozpruwacz, Rzeźnik z Kingsbury Run czy zabójstwo Liz Short (Czarnej Dalii). Do tego muszę przyznać, że stare fotografie z miejsca zbrodni... mrożą krew w żyłach. Farmę wyburzono w 1923 roku - podobno w trakcie jej niszczenia pod podłogą na strychu znaleziono ukryty kilof. :-)

Sprawa Hinterkaifeck intryguje. Powstały książki, dwa filmy w mniejszym czy większym stopniu oparte na tych wydarzeniach (niemieckie z 1981 i 2009 roku), istnieje projekt ambient black metalowy Hinterkaifeck, niejaki Giles Corey nagrał EP-kę "Hinterkaifeck", a doom dronowy Sunn O]]] z UK (tak jest, nie z USA!) nagrał w 2013 roku kawałek "Hinterkaifeck":

 http://www.youtube.com/watch?v=wMfCVmB3HW8

2 komentarze:

  1. https://open.spotify.com/track/3obV51kl17gWQ8CUp0Dxcb

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki. Na pewno sprawdzę. Takie tajemnicze sprawy kryminalne jak Hinterkaifeck to skarbnica inspiracji dla kapel metalowych.

      Usuń