środa, 25 września 2013

Tajemnica Watykanu: Emanuela Orlandi




W tym roku minęło trzydziestolecie zaginięcia 15-letniej obywatelki Watykanu, Emanueli Orlandi. Sprawa ta nie została do tej pory rozwiązana i stała się zaczynem do powstania licznych teorii spiskowych. Możliwości (mniej lub bardziej prawdopodobnych) jest kilkanaście.

Emanuela była czwartym dzieckiem małżeństwa Ercole i Marii Orlandi. Ojciec dziewczynki, tak jak i jej dziadek, był urzędnikiem watykańskim, tzw. commesso. 22 czerwca 1983 roku Emanuela wyszła wieczorem z domu, aby pojechać do Rzymu na lekcję muzyczną. Była zdolna, grała na flecie i pianinie. Tego wieczoru miała na sobie trampki, dżinsy i białą koszulkę. Jechała autobusem 64, by dotrzeć na miejsce. Spóźniła się na lekcję. Była rozkojarzona, więc poprosiła o wcześniejsze wyjście z lekcji o godzinie 18.50. Zadzwoniła do siostry Federici, aby pochwalić się, że jakiś mężczyzna oferował jej sporo pieniędzy za reklamę kosmetyków Avonu (konsultantki Avonu, miejcie się na baczności!). Federica zasugerowała Emanueli przedyskutowanie tego z rodzicami. Kiedy przyjaciele Emanueli wsiadali do autobusu dziewczynka rozmawiała z kobietą o rudawych włosach.  Stała blisko zielonego BMV, w którym widoczna była torba na ramię ze znaczkiem Avonu. Emanuela była umówiona z kolejną siostrą, Cristiną na Tribunale della Cassazione. Nigdy tam nie dojechała. Zniknęła bez śladu.

Trzy dni po zniknięciu Emanueli do rodziny dziewczynki zadzwonił mężczyzna, który przedstawił się jako 'Pierluigi'. Twierdził, że jego dziewczyna zna dziewczynę, która przypomina z wyglądu Emanuelę: nazywa się 'Barbara', nosi okulary, sprzedaje kosmetyki i gra na flecie na Campo di Fiori. Inny mężczyzna, 'Mario' także zadzwonił do zaniepokojonej rodziny twierdząc, że dziewczyna o imieniu Barbara sprzedaje kosmetyki z inną kobietą. Od tych połączeń zaczęła się trwająca przez trzy dekady seria różnych dziwnych telefonów, które otrzymywała rodzina Orlandi. 3 lipca 1983 roku sam papież Jan Paweł II zaapelował o odnalezienie dziewczynki ("Znam rodzinę Orlandi..."). Dwa dni po publicznym apelu ktoś zatelefonował zarówno do Watykanu, jak i do domostwa Orlandi. Dzwonił także do włoskiej agencji prasowej Ansa używając numeru kodu 158 do identyfikacji. Rozmówca zwany był 'l'Americano' ze względu na akcent i domagał się uwolnienia Mehmeta Ali Agcy, sprawcy zamachu na papieża sprzed dwóch lat. Czy za porwaniem dziewczynki stały ultra-nacjonalistyczne tureckie 'Szare Wilki'? Być może. Po anonimowym telefonie odnaleziono dowód osobisty Emanueli w kaplicy lotniska Fiumicino. 4 września 'l'Americano' przysłał list, w którym znaleziono fotokopię zapisu nutowego utworu na flet kompozytora Luigi Huguesa, którego dziewczynka się uczyła. 27 października 'l'Americano' odezwał się po raz ostatni. W międzyczasie inne organizacje twierdziły, że przetrzymują dziewczynkę. Na przykład Turkish Anti-Christian Liberation Front - ci wysłali dwa identyczne listy z Frankfurtu adresowane do Ansa i rzymskiej gazety Il Messagero domagając się uwolnienia Mehmeta Ali Agcy i jego wspólników. Grupa wspominała też o zniknięciu Mirelli Giorgi, dziewczynki, która zaginęła w Rzymie latem 1983 roku. Kolejne grupy domagały się uwolnienia Ali Agcy posługując się sprawą Emanueli - 'Phoenix', 'Nomlac'... niektóre z tych wiadomości powstały przy udziale służb specjalnych np. wspomniany 'Phoenix' był tworem włoskiej Sisde. Agent Sisde Giulio Gangi, który znał familię Orlandi pamiętał, że Emanuela rozmawiała z kimś w zielonym BMV. W poszukiwaniu auta dotarł do mechanika na Piazza Vescovio, który reperował szybę w BMV zbitą od środka. Ten dał mu dane personalne i adres kobiety, która sprowadziła samochód do warsztatu: apartamenty Residence Mallia w Balduina. Zirytowana kobieta poinformowała go stanowczym tonem, żeby przestał być wścibski. Po dotarciu do biura Sisde Gangi został poinformowany, że nie wolno mu się już więcej z tą kobietą kontaktować...

Inne ślady? 4 marca 1985 roku Josephine Hofer Spitaler przychodzi na policję. Twierdzi, że widziała Emanuelę w domu jej sąsiadów (Kay Springorum i Francesci di Teuffenbach) w Bolzano, blisko granicy z Austrią. Emanuelę zabrał Rudolf di Teuffenbach 19 sierpnia 1983 roku do samochodu marki Peugeot. Co ciekawe, di Teuffenbach pracował dla agencji wywiadowczej Sismi w Monachium. Później oczyszczono ich z zarzutów, choć podobno nauczycielka muzyki z Bolzano, Giovanna Blum, otrzymała któregoś dnia telefon i usłyszała te słowa: "Jestem Emanuela Orlandi. Jestem w Bolzano. Wezwij policję." Żart czy błaganie o pomoc?

26 kwietnia 1984 roku w papieskiej Corriere della Sera ukazało się zdjęcie Emanueli przy papieżu Janie Pawle II. Na zdjęciu była też widoczna inna młoda kobieta, Gabriella Giordani. Tego samego ranka, w którym ukazało się to zdjęcie do domostwa Giordani zadzwonił telefon. Anonimowy rozmówca powiedział matce Gabrielli: "Powiedz Gabrielli, że Emanuela żyje i czuje się dobrze." Być może to Emanuela przekazała swoim porywaczom informacje o Gabrielli ze zdjęcia. Wiosną 2009 roku Rita del Biondo twierdziła, że jej turecki mąż Salin Sufurler widział Emanuelę w Maroku.

Inna teoria: Emanuela została zamordowana kilka godzin po porwaniu. Tak przynajmniej twierdzi Pino Nicotri, dziennikarz 'Espresso'. Zabiła ją grupa księży w trakcie satanicznego-pedofilskiego rytuału, po czym kapłani zaczęli generować niezliczone fałszywe informacje, aby zbić śledczych z tropu. W jednym z listowych anonimów pisano, że ciało Emanueli znajdowało się w Basilica di Sant’Apollinare (Bazylice Świętego Apolinarego), kościele należącym do Opus Dei. Czy zatem zaginięcie dziewczynki to była wewnętrzna robota Watykanu, aby skłonić papieża Jana Pawła II do zbliżenia z blokiem sowieckim? Pamiętać należy, że w 1998 roku w Watykanie zamordowani zostali Alois Estermann i jego żona; Alois był szpiegiem Stasi. Jedno jest pewne: Watykan usilnie stara się zapomnieć o sprawie Emanueli. Mówi się także szeptem o seksualnych orgiach mających miejsce w Watykanie - z udziałem dostojników kościelnych. Żandarmi rekrutowali do nich dziewczynki i młode kobiety. Czy Emanuela została porwana w tym celu?

Inny trop: Banda della Magliana, rzymski gang kryminalistów. Łączyły ich powiązania z mafią, lożami masońskimi, politykami i agencjami wywiadowczymi. Gang inwestował w sterowanym przez mafię Banco Ambrosiano, którego jednym z głównych udziałowców był watykański IOR. Kiedy bank upadł Banda della Magliana straciła kupę forsy. I chciała ją odzyskać poprzez Watykan.

Bliska przyjaciółka Emanueli, Raffaela Gugel, wyglądała bardzo podobnie do zaginionej. Wczesnym latem 1983 roku dziewczynka miała wrażenie, że ktoś ją śledzi; rodzice Raffaeli myśleli nawet o odłączeniu telefonu. Na kilka dni przed zaginięciem Emanueli ktoś w samochodzie na Autobianchi A112 chwycił ją za rękę i powiedział: "Czy to ta?" Raffaela i jej przyjaciółki zbyły to jako żart ze strony włoskich macho.

Jednym z liderów Banda della Magliana był gangster Enrico de Pedis. Jego dziewczyna, luksusowa prostytutka Sabrina Minardi twierdziła, że widziała Emanuelę w rękach gangu, kryjówkę dziewczynki oraz pozbycie się jej zwłok przez de Pedisa (owinięte w plastikowy worek ciało wrzucono do betoniarki). Co ciekawe, gdy Enrico de Pedis został zabity w 1990 roku pochowano go w krypcie wewnętrznego sanktuarium Basilica di Sant’Apollinare. Prestiżowe miejsce pochówku jak na potencjalnego mordercę i gangstera (ba, jego imię na grobowcu inkrustowano diamentami). Portret pamięciowy mężczyzny z zielonego BMV przypominał de Pedisa. Gang miał motyw i środki, by porwać Emanuelę, a Orlandi mogła posłużyć jako obiekt negocjacji z Watykanem. Ciało de Pedisa w 2010 roku ekshumowano, ale nie znaleziono żadnych nowych śladów; wreszcie rodzina je skremowała.

W kwietniu 2013 roku kolejny trop. Do programu o osobach zaginionych dzwoni Marco Fassoni Accetti i twierdzi, że wie, gdzie znajduje się flet zaginionej Emanueli. Reporter programu dociera do siedziby wytwórni filmowej De Laurentiis i rzeczywiście znajduje zawinięty w papier flet wraz z wywiadem z ojcem Emanueli z 1985 roku. Trwają testy, czy flet rzeczywiście należał do dziewczynki. Accetti, komunista, który stał się katolikiem twierdzi, że Emanuela żyła w Rzymie przez wiele miesięcy po porwaniu. Jej zaginięcie to była robota szpiegowska z Watykanu (ze strony pro-sowieckich insiderów), aby wywrzeć presję na Jana Pawła II. No cóż, dość przekonująca historia. Twarz Emanueli Orlandi po trzydziestu latach nadal krąży niczym widmo nad Włochami i Watykanem. Czy kiedykolwiek dowiemy się prawdy na temat tego co tak naprawdę spotkało Emanuelę Orlandi? Watykan kryje wiele sekretów, ten jest dla niego bardzo wstydliwy... a zmowa milczenia wciąż trwa.

Dodatkowe info:

http://www.przeglad-tygodnik.pl/pl/artykul/tajemnica-znikniecia-emanueli-orlandi

Na zdjęciach uśmiechnięta Emanuela Orlandi oraz wnętrze należącej do Opus Dei Basilica di Sant’Apollinare (Bazyliki Świętego Apolinarego). 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz