sobota, 29 listopada 2014

Entropia, Outre i Thaw w Bazylu, 28.11.2014 (fotorelacja)



















W listopadzie obrodziło koncertami niczym łososiami zmierzającymi na tarło w kamczackich rzekach. Z przyczyn finansowo-logistycznych musiałem odpuścić sobie warszawskie koncerty Cannibal Corpse i Morbid Angel nad czym ubolewam. Aby jednak podreperować swoje morale i posłuchać trochę hałasu udałem się w zimny listopadowy wieczór 28 listopada do Bazyla, by skonfrontować się z Entropią, Outre i Thaw. Wszystkie te zespoły miałem już okazję widzieć na żywo - jedynie Thaw w tym roku wydał nowe materiały: split z Echoes of Yul oraz drugi album studyjny "Earth Ground" (premiera 10 października 2014 roku, Witching Hour Productions).

W klubie u Bazyla pojawiłem się jakoś krótko po 19. Ludzi mało, być może zimno odstrasza gawiedź od przychodzenia na koncerty, poza tym już dzisiaj w Bazylu ma zagrać Decapitated z supportami (nie pojawię się na tym koncercie). Zamówiłem lubelską Perłę i zacząłem czekać na znajomych. Entropia zaczęła grać przed godziną dwudziestą. Pamiętam, że widziałem chłopaków gdy supportowali wraz z Butterfly Trajectory 21 listopada 2013 roku Blindead. Entropia to dość młody i obiecujący band z Oleśnicy. Tak na moje ucho w ich twórczości słychać (zwłaszcza w szybszych partiach i w sferze wokalnej) śladowe ilości black metalu, lecz muzyka Entropii to przede wszystkim intrygująca hybryda post-rocka i sludge metalu. Implementacja spokojnych partii post-rockowych pozwala na chwilowy oddech przed eksplozjami sludge metalowej agresji. Członkowie Entropii są doskonale obyci scenicznie; aż dziw bierze, że żaden z nich nie udziela się w jakiś pobocznych projektach. Z "Vesper" (2013) będę musiał się jeszcze trochę osłuchać, ale bardzo mi się podoba matematyczno-fizyczna otoczka tej płyty wyrażająca się w tytułach utworów np. "Gauss" czy "Pascal" czy chociażby w nazwie zespołu. Ciekawe czy Entropia na kolejnym długograju dalej pójdzie tym tropem.

Po Entropii przyszedł czas na Outre z Krakowa. Widziałem ich w tym roku we wrocławskiej Ciemnej Stronie Miasta, gdy supportowali dwie funeral doomowe kapele: niemiecki Worship i Loss z US (oba te zespoły uwielbiam). Outre gra black metal, niemniej czyni to z eksperymentatorskim zacięciem śmiało eksplorując rejony sludge'owo-metalowe. Zespół zaprezentował (z tego co pamiętam) przekrojowy materiał z EP-ki "Tranquility" (2013) i splitu z Thaw, usłyszałem m.in. chyba mój ulubiony kawałek Outre "Sea of Mercury". Krótki set odegrali perfekcyjnie, ponownie dało o sobie znać klarowne, mięsiste brzmienie. Będę obserwował ich poczynania, tym bardziej że ich pełnometrażowy debiutancki album "Ghost Chants" ma się ukazać z początkiem 2015 roku. Nie pozostaje nic innego jak czekać na ów krążek i promujące go gigi.

Nowy album Thaw "Earth Ground" (2014) już się ukazał i miałem okazję się z nim już wcześniej zapoznać. Płyta bardzo mi się spodobała; nie ma wątpliwości, że sosnowiecki Thaw tworzy we własnej noisowo-dronująco-black metalowej niszy. Ich koncerty - statyczne i bardzo oszczędne jeśli chodzi o prezencję sceniczną - odznaczają się hipnotyczną aurą i nieobliczalnymi metamorfozami nastroju. Muzycy Thaw jak zwykle ukryci za kapturami, odizolowani od publiczności, całkowicie skupieni na kreowaniu zimnego, odhumanizowanego chaosu. To nie jest muzyka do machania łbem czy szaleńczego pogo pod sceną, przeszywające umysł i bezlitosne dźwięki Thaw to doświadczenie niemal fizjologiczne. Thaw w swojej twórczości nie nadużywa noisu, ale jest on nadal obecny, zdaje się pulsować po powierzchnią gotów wybuchnąć intensywną ścianą dźwięku. Nie da się ukryć, że wwiercająca się w mózg głośność wczorajszego koncertu Thaw kompletnie mną zawładnęła. Nawet nie mogę sobie przypomnieć kolejności set-listy, ale tak naprawdę nie ma ona kompletnie znaczenia. Rytuał się dopełnił.

A już pojutrze Swans po raz drugi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz