wtorek, 30 czerwca 2015

Mismatched, Decapitated Christ, Ulcer i Graveyard u Bazyla, 28.06.2015 roku (fotorelacja)



















Bardzo lubię koncerty metalowe i ich atmosferę. Staram się (jeśli tylko czas i finanse mi na to pozwolą) bywać na nich regularnie. W przypadku gigu Hiszpanów z Decapitated Christ i Graveyard bilet kosztował zaledwie 20 zł (w dniu koncertu 30 zł) grzechem było więc zignorować ów koncert. Kiedy dotarłem do Bazyla uboga frekwencja od razu rzuciła się w oczy. Niedziela nie jest sprzyjającym dniem na organizowanie podziemnych metalowych koncertów, ale wierni fani szwedzkiego death metalu tak czy owak stawili się tego dnia w klubie. Osobiście nigdy nie szalałem za szwedzkim death metalem, ale szanuję niektóre dokonania Grave, Dismember czy Entombed. W 'szwedzkim' stylu grają chociażby Ulcer czy Hiszpanie z Graveyard, a także rodacy z The Dead Goats.

Jako pierwsi na scenie Bazyla zaprezentowała się młodzież z Mismatched promująca wydane własnym sumptem demo "Obscura Abyssum A Ment" (2015). Całkiem przyzwoity death metal z potężnym groovem. Rola otwierającego zespołu zawsze jest trochę niewdzięczna, gdyż zazwyczaj z frekwencją pod sceną jest jeszcze bardzo słabo, ale krótki gig Mismatched przypadł mi do gustu. Co ciekawe, cały koncert odbył się bez żadnej obsuwy za co wszystkie zespoły i organizatorów należy pochwalić.

Decapitated Christ z Barcelony zawładnęli sceną Bazyla po Mismatched. Rzeczywiście kapela jest u nas praktycznie nieznana, choć istnieją od 2005 roku i mają na swoim koncie cztery długograje. Muzycznie Zdekapitowany Chrystus para się bluźnierczym staroświeckim death metalem. Brutalne gitarowe riffy, solidny growling obu wokalistów, fantastyczna praca perkusji. Bardzo mi się podobał koncert Hiszpanów, oj bardzo. Zagrali m.in. zadedykowany kardynałowi Ratzingerowi "Black Rites for the White Pope" z trzeciego albumu "The Perishing Empire of Lies" (2013) oraz "Hexenhammer" z ostatniego jak dotąd albumu "Arcane Impurity Ceremonies" (2014). Żałuję że nie kupiłem żadnej ich płyty, ale będę śledził poczynania Hiszpanów. Ogromny plus za pozytywny kontakt najstarszego członka DC gitarzysty Ghortha z niezbyt tłumnie zgromadzoną w Bazylu publiką.

W rodzimym Ulcer grają członkowie Blaze of Perdition, Deivos i Abusiveness m.in. gitarzysta Mścisław, perkusista Wizun i wokalista Angelfuck. Nazwa zespołu wcześniej obiła mi się o uszy, ale z muzyką Ulcer nie byłem obeznany. Z drugiej strony zespołów na globalnej scenie metalowej są tysiące i nie sposób przedrzeć się przez ten nieprzebyty gąszcz. Podczas koncertu lubelski Ulcer skupił się na kawałkach z płyty "Grant Us Death" (2013) będącej soczystym kawałem death metalowego mięcha. Zagrany w szwedzkim stylu a la Dismember, Entombed czy Carnage death metal Ulcer potrafi być dziki i odrażający, choć nierzadko potrafi zaskakiwać solidną techniką oraz świetnymi solówkami. Jestem bardzo kontent że widziałem Ulcer na żywo - w pamięci mając gigi Deivos i Abusiveness przed Varathron i Rotting Christ.

Graveyard, czyli death metalowcy z Barcelony przypierdolili old-schoolowym death metalem punktualnie po 22. Hiszpanie nie kryją fascynacji mitologią Cthulhu stworzoną przez Samotnika z Providence Howarda Phillipa Lovecrafta (co widoczne jest chociażby na ich drugim albumie "The Sea Grave" z 2013 roku). Yog-Sothoth, Nyarlathotep, Wielcy Przedwieczni, itd. Któż ze starszych wiekiem słuchaczy metalu nie zaczytywał się kiedyś w opowiadaniach Lovecrafta nie czując przy tym oddechu kosmicznej grozy? Hiszpanie są mistrzami szwedzkiego death metalu a la Dismember, Entombed i Carnage, a ich koncert był wspaniały: pełen energii, brutalności i dobrej zabawy. Jako fanowi death doom metalu przypadły mi do gustu miażdżące doomowe riffy a la Autopsy oraz złowieszczy nastrój muzyki Graveyard. Set-lista Hiszpanów była następująca: "The Visitations of the Great Old Ones", "Faces of the Faceless", "One with the Dead", "Necrology", "Silent Whispers of the Graveless", "The Altar of Sculpted Skulls", "The Nurturing of the Cadaver", "A Dream of a Million Corpses", "Walking Horrors of the Undead" i "Blood of Vengeance". Czyli dość przekrojowo.

Swoją drogą niedawno zapoznałem się z bardzo dobrym projektem funeral doomowym dwóch muzyków Graveyard pod nazwą Of Darkness. Odrażający pogrzebowy doom, który polecam wielbicielom tego typu grania. Tymczasem wracam do słuchania "The Umbersun" (1998) Elend.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz