poniedziałek, 21 września 2015

Południowy Chang Tang

















Poszukiwałem ostatnio informacji o najbardziej niegościnnych i niedostępnych miejscach na Ziemi. Nie ukrywam, że bardzo mnie takie miejsca fascynują. O niektórych z nich już tutaj pisałem: Wyspa Bouveta, lasy deszczowe Papui Zachodniej, North Sentinel, etc. Jedną z takich białych plam jest niewątpliwie płaskowyż Chang Tang, a konkretnie jego południowa część. Pozbawione drzew stepy, chłostane zimnym i przeszywającym do szpiku kości wiatrem masywy górskie, nagły zdający się nie mieć końca opad deszczu, bagnista ziemia, ruchome piaski, tonące w mule wielbłądy. Chang Tang nie zna litości dla podróżników, którzy zdecydują się tam wejść. Płaskowyż Chang Tang ciągnie się równolegle obok masywu górskiego Kunlun (Góry Oślepiającej Ciemności - uwielbiam tą nazwę!) przez około 2000 km. Południowa strona Kunlun... nawet najbardziej wytrzymali nomadzi się tam rzadko zapuszczają. Bardzo silne wiatry, bardzo niska wilgotność i ekstremalne zmiany temperatury - zimą spadek nawet do -45 stopni Celsjusza, lato (+30 za dnia, -25 stopni w nocy), przeciętna roczna temperatura -5 stopni Celsjusza. Po południowej stronie Chang Tang nie ma dróg, tylko rzeki, muł, piasek i niskie masywy górskie (wysokość Chang Tang dochodzi od 4500 do 5500 metrów nad poziomem morza). Centrum Chang Tang to zamknięty dział wodny - nie wypływają stamtąd żadne rzeki, a strumienie z górskich lodowców ewaporują formując słone jeziora. Pomimo surowych warunków w Chang Tang żyją jaki, antylopy, wilki, niedźwiedzie czy dzikie osły, ale wegetacja po południowej stronie płaskowyżu jest uboga. Szwedzki podróżnik Sven Hedin eksplorując znaczne połacie Chang Tang (w latach 1906-08) przez 81 dni nie widział żadnego człowieka... Pusta i bezlitosna przestrzeń jakby ze snu. Absolutnie fascynująca.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz