środa, 1 lutego 2017

Paul Halpern "Gra w kości Einsteina i kot Schrödingera" - recenzja

Najnowszą książkę fizyka i niestrudzonego popularyzatora nauki Paula Halperna "Gra w kości Einsteina i kot Schrödingera" można przyrównać do znacznie bardziej obszernej biografii wybitnego fizyka Paula Diraca napisanej przez Grahama Farmelo. Halpern w pasjonujący i przykuwający uwagę sposób opisuje trwającą wiele lat znajomość dwóch wybitnych fizyków teoretycznych - Austriaka Erwina Rudolfa Josefa Alexandera Schrödingera (tzw. równanie falowe Schrödingera, nieco makabryczny eksperyment myślowy związany z kotem Schrödingera oraz słynna publikacja biologiczna "Czym jest życie?") oraz urodzonego w Niemczech najsłynniejszego fizyka XX wieku Alberta Einsteina (ogólna teoria względności, szczególna teoria względności, równanie E=mc2 oraz efekt fotoelektryczny). Obaj uczeni odizolowani od siebie przez dojście nazistów do władzy (jeden w Irlandii, drugi w USA) próbowali bezskutecznie zunifikować inne prawa fizyczne z grawitacją - było to niespełnionym marzeniem Einsteina, który ignorował silne i słabe oddziaływania jądrowe.

O zażartej rywalizacji Einsteina i Schrödingera w poszukiwaniu Wielkiej Teorii Unifikacji i niezgodzie obu naukowców na indeterminizm mechaniki kwantowej opowiada ta książka. Niektóre opisy zagadnień fizycznych poruszone w "Grze w kości Einsteina i kocie Schrödingera" mogą okazać się zbyt abstrakcyjne i trudne do zrozumienia dla laików nie posiadających podstawowej wiedzy matematycznej i fizycznej, ale książka Halperna to nie tylko fizyka teoretyczna i mechanika kwantowa. Ciekawie zarysowane są wątki biograficzne dotyczące obu wybitnych uczonych. O ile udanych biografii Alberta Einsteina powstało już całkiem sporo, o tyle Erwin Schrödinger stał się fizykiem raczej zapomnianym, kojarzonym zazwyczaj z równocześnie żywym i martwym kotem Schrödingera, który stał się po jego śmierci w 1962 roku swoistą ikoną kultury masowej.

W książce opisane zostają liczne namiętne romanse Schrödingera, który był naukowcem dość poligamicznym i kochliwym (zresztą także Einstein posiadał kochanki). I jednocześnie prawdziwym tytanem intelektu dorównującym Einsteinowi. Jednak to Albert Einsten stał się prawdziwym celebrytą świata naukowego opiewanym przez żądnych informacji reporterów i dziennikarzy. Oczywiście gdy Schrödinger zaczął wieloletnią pracę naukową w Irlandii tamtejsza prasa oszalała na jego punkcie. Niewątpliwie to ciekawe zjawisko gdy obaj fizycy teoretyczni byli ongiś traktowani na równi z gwiazdami filmowymi, a prasa rozdmuchiwała niemal każdą ich wysoce spekulatywną hipotezę unifikacyjną, co nie służyło zbyt dobrze postępom w nauce.

Książka zdecydowanie warta poświęceniu jej kilku godzin uważnej lektury. Recenzja ukazała się także na portalu naTemat.pl, na którym udzielam się już tylko recenzując książki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz